Włoskie media wspominały Pierpaolo Morosiniego, który w tej samej lidze kilka lat temu, upadł w podobny sposób. On jednak miał zdecydowanie mniej szczęścia, bo tamto spotkanie okazało się jego ostatnim.
Ciary przechodzą, jak się patrzy na takie zdjęcia Dziczka, po wypadkach Fehera czy Morosiniego…
Dzięki Bogu wszystko skończyło się dobrze. pic.twitter.com/PtpPTkkNfN
— Piotr Borkowski (@BorkowskiPiotr) February 20, 2021
Prosto z boiska Polak został przetransportowany do szpitala w Ascoli, celem przeprowadzenia niezbędnej diagnostyki. Zdaniem mediów te wypadły bardzo dobrze. Dziczek został wypisany z placówki i został przetransportowany do szpitala w Rzymie, gdzie pod okiem lekarzy będzie dochodził do siebie. Ich zadaniem jest również wykrycie przyczyny podobnego incydentu, który w przypadku Dziczka nie był pierwszym. Bardzo podobnie Polak zachował się podczas jednego z wrześniowych treningów. Wówczas również trafił na diagnostykę do szpitala, jednak lekarze nie dopatrzyli się niczego niepokojącego.
Co właściwie się wydarzyło? Na ten moment informacje są dwie. Jedna – Dziczek miał atak epilepsji. Druga – powodem było napięcie nerwu błędnego. Najbliższe dni mają dać odpowiedzi na wszystkie pytania.
Jedność z Polakiem błyskawicznie wykazali kibice Salernitany, którzy jeszcze tego samego dnia wieczorem wywiesili wymowny transparent na bramie Stadio Arechi w Salerno.
Piękny gest kibiców Salernitany względem Patryka Dziczka na bramie Stadio Arechi w Salerno. pic.twitter.com/rnuyP5BP9T
— Piotr Borkowski (@BorkowskiPiotr) February 20, 2021