Bądźmy szczerzy – Asian Games nie obchodziłoby nikogo, gdyby nie dwa fakty. Debiut sportów elektronicznych i możliwość odesłania gwiazdy Tottenhamu Hotspur na obowiązkową służbę wojskową do Korei Południowej. Nie spodziewaliśmy się, że jednym z aktorów tego drugiego może stać się Polak. Maciej Skorża prowadzi Zjednoczone Emiraty Arabskie do finału – na drodze stoi im już tylko młodzieżówka Japonii.
Zespół naszego szkoleniowca może stanąć na drodze Heung-Min Sona i kilku innych jego kolegów do uniknięcia pójścia do wojna i w tym starciu wcale nie byłby skazany na porażkę. Najpierw jednak europejskie gwiazdy będą musiały awansować do finału, a o to wcale nie będzie łatwo. Już ćwierćfinał z Uzbekistanem pokazał, że mają dużo wad – zwycięstwo udało im się wyszarpać dopiero w końcówce dogrywki.
Wietnam, który zagra w półfinale przeciwko Sonowi i spółce, prześlizgiwał się przez kolejne spotkania. Każde z trzech ostatnich kończyło się ich zwycięstwem 1:0 – mimo przewagi rywali potrafili strzelić tę jedną, decydującą bramkę. A aby uniknąć dwóch lat w okopach, Koreańczycy muszą ten turniej zwyczajnie wygrać.
Jeśli ktoś myśli, że to tylko żarty, a władze nie wezwałyby światowej gwiazdy do odbycia służby – warto przypomnieć jego reakcję na odpadnięcie z mistrzostw świata. Zapłakany Son stał przed szatnią, wiedząc jak wielką okazję zmarnował razem z kolegami. Nerwy okazywał również przed karnym z meczu z Uzbekistanem. Stał odwrócony od bramki, schował ręce w dłonie i bardzo niepewnie odwrócił się, gdy usłyszał okrzyk radości na trybunach.
Spotkania, które zadecydują, kto zagra w finale odbędą się w środę. Jako pierwsi na boisko wybiegną zawodnicy Korei Południowej – początek meczu z Wietnamem o godzinie 11:00. Drużyna Macieja Skorży powalczy o zapewnienie sobie chociaż srebrnego medalu 3,5 godziny później.