Byliśmy dobrze przygotowani, błędy kadrowe, nie ma słabych drużyn, trudno biegać 90 minut za piłką – chyba nikogo takie hasła po turnieju w Rosji nie szokowały. Zagraliśmy fatalnie, więc skompromitować musieliśmy się także i na konferencjach prasowych. Ciekawe czy uda nam się dożyć takich czasów, że usłyszymy całą prawdą. Jak to zrobić? Dzisiaj pokazuje to Joachim Loew.
Nie dla nich puste frazesy. Selekcjoner reprezentacji Niemiec merytorycznie i rzeczowo mówił, co poszło nie tak. Co się zmieniło od 2014 roku i nie zagrało w 2018 pokazywał na przygotowanych slajdach. No to oddajmy mu głos.
- Myślałem, że jeśli będziemy dominować i doprowadzę posiadanie piłki do perfekcji to wyjdziemy z grupy. To mój największy błąd i pokaz arogancji.
- Wykonaliśmy 22% mniej sprintów niż podczas kwalifikacji do mundialu. Było ich też mniej niż w Brazylii i RPA.
- Guendogan i Oezil zasługiwali na miejsce w kadrze ze względów sportowych. Zlekceważyłem sprawę zdjęć z prezydentem Erdoganem i to było cały czas przy nas.
- W 2014 roku czas od przyjęcia do podania wynosił 1,19 sekundy, a w Rosji aż 1,5.
- Posiadanie piłki nie umarło, ale jest to dobre na takie miejsca jak ligi. Ligę Mistrzów wygrywał elastyczny taktycznie Real Madryt.
- Jeśli 8-9 rywali stało przeciwko nam głęboko, musieliśmy przesunąć przynajmniej tak samo wielu zawodników do przodu, by osiągnąć przewagę w niektórych strefach, albo chociaż równowagę. Stąd czasem zostało tylko dwóch stoperów z tyłu
Analiza trwa w najlepsze. Krok po kroku. Omówienie sytuacji boiskowych, ale również tych kompletnie niezwiązanych z piłką nożną. Bez zbędnych pytań od dziennikarzy.
DFB vs PZPN
I te hasła: "nie ma co do tego wracać. Jest nowy etap"… Różnica w rozliczeniu się z mundialem u Niemców w porównaniu do naszej federacji. Przepaść jak na boisku https://t.co/9Y7PUZ0zrZ— Mateusz Skwierawski (@MSkwierawski) August 29, 2018
Trudno nie mieć wrażenia, że to właśnie dlatego Niemcy w Katarze znowu będą wielkimi gwiazdami, a my? Uda się zakwalifikować albo nie. Uda się wyjść z grupy albo nie. Dzień jak co dzień… Właśnie dlatego, bo my chcemy się odciąć, a tam wyciąga się wnioski. My bawimy się w pijar, a oni grają w piłkę.
Może kiedyś dożyjemy takich czasów, że ktoś będzie miał jaja i powie, co zostało zawalone, a jego następca albo ten sam trener wyciągnie z tego odpowiednie wnioski. Na razie bawimy się po dwóch stronach barykady. Pytanie czy kiedyś w końcu dorośniemy i wyciągniemy wnioski, zamiast „rozpoczynać nowy rozdział”…