Pamiętacie odpadające Zagłębie Lubin z łotewską potęgą, jaką był Dinaburg FC? Albo Odrę Wodzisław z Shamrock Rovers? Była też pamiętna rywalizacja Legii Warszawa z Vetrą Wilno, która zakończyła się gigantyczną burdą na murawie i wyrzuceniem Wojskowych z europejskich pucharów. Te czasy mogą wrócić szybciej niż wszystkim się wydaje.
Media donoszą, że już niedługo będziemy mogli „podziwiać” kolejną polską drużynę w Europie. Nie ukrywamy, że nie jesteśmy z tego wyjątkowo zadowoleni. UEFA wpadła na pomysł stworzenia nowych rozgrywek – choć jesteśmy niemal przekonani, że będzie to zwyczajnie przywrócenie czegoś w rodzaju Pucharu Intertoto, zapewne pod zupełnie inną nazwą. Kolejne wyjazdy polskich przeciętniaków do Azerbejdżanu, Estonii i Gibraltaru? Strach się bać.
Mit 32 Teams | #UEFA führt 2021 neuen Europacup-Wettbewerb einhttps://t.co/5RaFkkmRcJ pic.twitter.com/EafxOQ954V
— SPORT BILD (@SPORTBILD) August 30, 2018
„Sport Bild” informuje, że od 2021 roku zmniejszą się szanse na awans polskich klubów do Ligi Europy – liczba drużyn w fazie grupowej zostanie zmniejszona z 48 do 32. W miejsce tego wlecą właśnie nowe rozgrywki dla kolejnych 32 zespołów. To oznacza, że w europejskich pucharach za dwa lata będzie grać aż 96 ekip. Jakimś cudem pewnie uda nam się tam wcisnąć. Pytanie tylko: czy rzeczywiście warto?
Wiadomo, że w tym wszystkim chodzi tylko o jedno – nie o to, by dać szansę nowym zespołom tylko zarobić kupę kasy. Może uda się im zasilić kasę jakąś tam liczbę euro, ale przede wszystkim idzie o zarobienie kolejnych milionów dla europejskiej federacji. Szkoda, że pewnie znowu przypłacimy to kompromitowaniem się w Europie… Powstanie nowych rozgrywek wielkiego pożytku polskim klubom nie przyniesie.
To sytuacja, w której można tylko przegrać. Zwycięstwo z siódmą drużyną kambodżańskiej ligi nie przyniesie nikomu chwały, natomiast każde kolejne takie starcie jest okazją na kompromitację, obniżone morale, złość kibiców, spadek zainteresowania ligą. Nic nie możemy stracić, możemy wiele zyskać.