Wiązaliśmy spore nadzieje z udziałem Agnieszki Radwańskiej w turnieju WTA Finals. Co prawda, nic nie jest jeszcze przesądzone i wszystko może skończyć się tak, jak sobie tego życzymy, jednak porażka w pierwszym meczu ze Swietłaną Kuzniecową może nie być dobrym prognostykiem.
To sprawia, że kwestia awansu naszej tenisistki do najlepszej czwórki mocno się skomplikowała. Ewentualna porażka w drugiej kolejce może pozbawić ją szans na wyjście z grupy. W meczu o wszystko Polka zmierzy się z Garbine Muguruzą.
Wracając do wczorajszego spotkania: „Miałam swoje okazje zarówno w pierwszym, jak i w trzecim secie. Grając z taką rywalką jak Swietłana, trzeba je wykorzystywać, bo inaczej nie ma się szans na wygraną. Parę razy brakło mi szczęścia. Popełniłam też kilka błędów, które dużo mnie kosztowały” – podkreśliła na konferencji prasowej rozstawiona z „dwójką” i broniąca tytułu Radwańska, która przegrała z Rosjanką ostatecznie 5:7, 6:1, 5:7 na otwarcie zmagań w Grupie Białej.
Mecz trwał blisko 3 godziny i był bardzo zacięty. Krakowianka miała nawet piłkę meczową, której niestety nie udało się jej ostatecznie wykorzystać. Kuzniecowa przyznała po spotkaniu, że starcia z Radwańską są dla niej zwykle trudnymi sprawdzianami:
„Gdy z nią gram, to daję z siebie wszystko. To naprawdę bardzo wymagająca przeciwniczka. Jest trzecią rakietą świata. Nasze pojedynki zawsze są bardzo zacięte, ale ktoś musi wygrać i tak się składa, że większość razy udawało się to mi” .
Warto jeszcze nadmienić, że rywalce Polki w czasie gry przeszkadzały długie włosy, więc…je sobie sama skróciła. Kuzniecowa chwyciła za nożyczki i zrobiła sobie nowy fryz. Jesteśmy pełni podziwu dla jej poświęcenia. Widać, że liczy się dla niej przede wszystkim wynik sportowy, a do Singapuru przyjechała po zwycięstwo.
Co do „Isi” to mamy nadzieję, że wszystko potoczy się dobrze i ostatecznie Agnieszka po raz kolejny będzie miała dobre wspomnienia z turnieju WTA Finals. Trzymamy mocno kciuki i wierzymy, że będzie dobrze!