Pierwsze bardzo głośne nazwiska, które na celownik wziął Cezary Kulesza i spółka to angielska legenda – Steven Gerrard oraz aktualny już selekcjoner Portugalczyków – Roberto Martinez. Mówi się, że PZPN zagwarantował sobie solidną kwotę na opłacenie kontraktu nowego selekcjonera – rzędu około 2,5 miliona euro rocznie, co pozwala myśleć o zatrudnieniu postaci dużego europejskiego formatu. Niekoniecznie starczy to jednak do opłacenia szkoleniowców z absolutnego topu, którzy w swoich klubach zarabiają nawet dwukrotnie więcej. Abstrahując od tego, czy praca z reprezentacją Polski byłaby dla nich w ogóle kuszącą perspektywą.
Roman Kołtoń twierdzi, że Polski Związek Piłki Nożnej nawiązał kontakt z samym Diego Simeone.
Argentyńczyk nie był w żadnej mierze zainteresowany posadą. Aktualnie jest związany umową z Atletico Madryt, a jeśli kiedykolwiek pomyśli o pracy selekcjonera, to zdecydowanie bliżej ambicjami będzie mu do przejęcia kadry „Albicelestes”. Przy okazji, PZPN-u prawdopodobnie nie byłoby stać na spełnienie wymagań finansowych.
Jak poinformował Roman Kołtoń, prezes PZPN Cezary Kulesza skontaktował się z 𝐃𝐢𝐞𝐠𝐨 𝐒𝐢𝐦𝐞𝐨𝐧𝐞 z zapytaniem o możliwość poprowadzenia reprezentacji Polski 🇵🇱
Argentyńczyk nie był jednak zainteresowany. pic.twitter.com/HK5XIIVbQl
— TVP SPORT (@sport_tvppl) January 12, 2023
Wbrew pozorom, informacja o kontakcie z Simeone nie jest czymś, co będzie budować PZPN-owi dobry PR. Raczej umocni kibiców i dziennikarzy w przekonaniu, że Kulesza prowadzi ze środowiskiem specyficzną grę. Lub że poziom jego wyczucia nie jest na najwyższym poziomie.
Jeśli w PZPNie ktoś naprawdę wpadł na pomysł, że warto zadzwonić do Diego Simeone, to serdeczne gratulacje.
Najdroższy trener na świecie, a to akurat nie największy problem w tym pomyśle. Nie można być AŻ TAK źle zorientowanym, to musi być ściema.
— Michał Borkowski (@mbork88) January 12, 2023