Polacy byli faworytem konkursu drużynowego – takie rzeczy nie zdarzały się w czasach małyszomanii, natomiast obecnie są nie tylko patriotyczną, ale realistyczną prognozą przed zawodami. Przez długi czas dobra forma Piotra Żyły, Kamila Stocha, Andrzeja Stękały i Dawida Kubackiego potwierdzała się w sobotniej drużynówce na Wielkiej Krokwi.
Po pierwszej serii Polacy mieli ponad 20, a po sześciu skokach – niemal 30 punktów przewagi nad Austriakami.
Wszystko dzięki temu, że każdy z biało-czerwonych oddał skok przekraczający odległość 130 metrów. Żyła 136, Stoch 131, Stękała 137 i Kubacki 131. Ten, który miał najlepszą próbę w pierwszej serii, zawiódł jednak niestety w drugiej. Skacząc w niewygodnych warunkach, ale tylko 115.5 metra, Andrzej Stękała roztrwonił przewagę i sprawił, że przed ostatnią rundą Polacy musieli gonić. Dawid Kubacki oddał dobry skok, ale jak się okazało – niewystarczająco dobry, by wygrać. Daniel Huber, tak jak w pierwszej serii, wylądował na 135 metrze i to Austria triumfowała w Zakopanem.
Austriacy po raz pierwsi najlepsi drużynowo w Zakopanem. Polacy na drugim miejscu! #Zakopane #skijumpingfamily pic.twitter.com/bkQ0hyiuYE
— Skijumping.pl (@Skijumpingpl) January 16, 2021
„Z winy Andrzeja to drugie miejsce, bo gdyby nie Andrzej, to pewnie bylibyśmy poza podium”, dodał jednak Kamil Stoch, przechwycając mikrofon.
https://twitter.com/sport_tvppl/status/1350492726043750404