Mateusz Borek za mikrofonem TVP Sport – wielu kibiców dziękuje dziś za ten pozytywny powiew komentatorskiej świeżości. Są oczywiście i malkontenci, którzy wytkną dziennikarzowi, że ten dwukrotnie w trakcie jednej, premierowej transmisji, musiał kibiców przepraszać za wprowadzenie ich w błąd. Najpierw dwukrotnie pomylił Thiago Alcantarę nazywając go Thiago Silvą, co sam wytknął sobie Twitterze jeszcze w przerwie spotkania. Potem wraz z Robertem Podolińskim musieli przeprosić za ocenę wyrównującej bramki. Ktoś powie, że znajomość przepisów to elementarz w pracy sprawozdawcy sportowego (co oczywiście jest prawdą), ale jak widać to była sytuacja – pułapka, na którą nabrali się nawet najlepsi.
Jose Gaya w 95. minucie meczu Niemcy – Hiszpania zdobył bramkę wyrównującą, którą większość kibiców z miejsca potraktowała jako nieprawidłową, zdobytą ze spalonego!
Nie inaczej podsumowali ją komentujący mecz w TVP Mateusz Borek i Robert Podoliński. Rzecz w tym, że „zawodnik znajdujący się poza linią bramkową, traktowany jest tak jakby na niej stał. Linię spalonego wyznacza przedostatni zawodnik drużyny broniącej, a więc w tym wypadku bramkarz” – wyjaśnił zajmujący się sprawami sędziowskimi Łukasz Rogowski. Sytuacja specyficzna i rzadka. Na pierwszy rzut oka – spalony. I w tę pułapkę wpadli komentatorzy spotkania.
Zawodnik znajdujący się poza linią bramkową, traktowany jest tak jakby na niej stał. Linie spalonego wyznacza przedostatni zawodnik drużyny broniącej, a więc w tym przypadku bramkarz. Wniosek: gol prawidłowy. @PrawdaFutbolu https://t.co/49C6gYQfMN
— Łukasz Rogowski (@zawodsedzia) September 3, 2020
Niemcy i Hiszpanie, grający w mocno eksperymentalnych składach, podzieli się punktami. Jednym z wydarzeń wieczoru był debiut Ansu Fatiego. 17-latek z Barcelony został najmłodszym debiutantem w drużynie La Roja od lat 30-tych minionego wieku. Jeśli w najbliższych miesiącach uda mu się trafić do siatki, do bogatej listy pobitych już rekordów doda także tytuł najmłodszego strzelca. W czwartkowy wieczór zdołał to zrobić, ale… znów interweniował sędzia, który dopatrzył się faulu w polu karnym.
Piłkarz Rakowa, Vladislavs Gutkovskis, antybohaterem meczu Ligi Narodów