Angielska Premier League to liga, której nieprzewidywalność można porównać tylko do naszej Ekstraklasy. Tam każdy może wygrać z każdym, walecznością i sercem drużyny z dołu tabeli niejednokrotnie pokonują faworytów. Dzisiaj w Anglii zaczynamy dwudziestą pierwszą kolejkę, ale po dotychczasowych seriach gier wszystko na wyspach wydaje się być tak, jak widziałby tę ligę nawet największy laik.
Najlepsi bukmacherzy
- Duża ilość bonusów
- Aplikacja mobilna
- Nowoczesny wygląd serwisu
- Stale rozwijana oferta na sporty motorowe
- Nawet 600 PLN w bonusie powitalnym
- Skromna i elegancka szata graficzna
- Prosty, czytelny interfejs użytkownika
- Mała oferta zakładów
- Kursy nie zawsze są zadowalające
Gdyby wspomnianego laika zapytać o to, jakie zna angielskie zespoły, to w pierwszej kolejności wymieniłby tę szóstkę: Arsenal, Chelsea, Liverpool, Tottenham oraz niebieską i czerwoną ekipę z Manchesteru. To właśnie te drużyny są symbolami angielskiej piłki na arenie europejskiej. A od jakiegoś czasu to właśnie one okupują pierwsze sześć miejsc w Premier League.
Każda z nich walczy rok w rok o mistrzostwo, ale ubiegły sezon dla części z nich nie był udany. Sensacyjnym mistrzem kraju zostało Leicester, a kwalifikacji do europejskich pucharów nie wywalczyły dziesiąta Chelsea i ósmy Liverpool.
Dziś, na osiemnaście kolejek przed końcem rozgrywek, szansę na triumf w lidze ma jeszcze każdy i wiele może się zmienić, ale widać, że czołówka wzięła się w garść i pragnie wrócić na szczyt.
Sobota przynosi nam osiem pojedynków, z czego najciekawszym wydaje się być rywalizacja aktualnego mistrza Anglii z liderem tabeli – Leicester podejmuje Chelsea. „Lisy” zajmują dopiero piętnaste miejsce w tabeli i przy tej formie mają nikłe szanse na obronę tytułu. Dużo lepiej spisują się w Lidze Mistrzów i krajowych pucharach. Londyński klub pod wodzą Antonio Conte spisuje się za to świetnie. Co prawda przerwał swoją passę zwycięskich spotkań porażką z Tottenhamem, ale w dalszym ciągu ma bezpieczną przewagę nad drugim Liverpoolem i w starciu z Leicester wydaje się być faworytem.
Pojedynki, które mogą interesować polskiego kibica, to mecz Swansea Łukasza Fabiańkiego z Arsenalem i Hull z Bournemouth, którego bramki strzeże Artur Boruc. Jak zawsze liczymy na dobre występy naszych bramkarzy i oczywiście czyste konta.
O pozycję wicelidera powalczy dziś Tottenham, który może zająć ją choćby na jeden dzień zdobywając trzy punkty w starciu z West Bromem. Jeśli w jutrzejszym hicie kolejki United pokona Liverpool, to londyńczycy mogą doczekać na niej do dwudziestej drugiej serii gier Premier League.