Po meczu naszej kadry z Rumunią i efektownym zwycięstwie 3:0 znowu zapanowała euforia jak po udanym starcie w Mistrzostwach Europy we Francji. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zniknęły złe wrażenia pozostawione po meczach z Kazachstanem, Danią i Armenią, w niepamięć poszła afera alkoholowa.
Do następnego meczu o punkty mamy ponad cztery miesiące i w tym czasie pozostanie nam tylko obserwowanie kadrowiczów, spadków i wzrostów ich formy, a może i eksplozji jakiegoś nowego talentu. Pierwsza okazja żeby przyjrzeć się tym, którzy zazwyczaj nie łapią się do wyjściowej jedenastki, już dzisiaj.
We Wrocławiu, o godzinie 20.45, nasza reprezentacja zmierzy się ze Słowenią. Jak to zwykle bywa w meczach towarzyskich, na murawie pojawią się rezerwowi, którym selekcjoner chciałby się przyjrzeć w innym klimacie niż tylko ten treningowy.
Pewne jest, że widzowie, którzy zapełnią wrocławski stadion, nie zobaczą największych gwiazd kadry – Roberta Lewandowskiego, Łukasza Piszczka i Kamila Glika. Ta trójka wróciła z kadrą do Polski, ale od razu rozjechała się do domów. Przy tak dużej częstotliwości spotkań, jakie rozgrywają w klubach i kadrze, odpoczynek jest im niezbędny.
Często powtarza się, że zawodnicy w meczach „o pietruszkę” nie dają z siebie wszystkiego. Z jednej strony jest to prawda, ale właśnie takie mecze pozwalają pokazać się zmiennikom i przekonać trenera o ich przydatności dla drużyny. Oni więc powinni „gryźć trawę”, a my dzięki temu będziemy mieli na co popatrzeć.
Naszym dzisiejszym rywalem jest wspomniana Słowenia. Trener Nawałka mówi, że jest to przeciwnik dobrany nieprzypadkowo, bo swoim stylem gry przypomina zespół Czarnogóry, z którym rywalizujemy w tych eliminacjach. Trener Słowenii w samych superlatywach wypowiada się o naszej drużynie, nazywając ją jedną z najlepszych w Europie. Jest w tym oczywiście odrobina kurtuazji, ale po naszym ostatnim pojedynku z Rumunią słowa te nie wydają się być aż tak przesadzone.
Liczymy, że nasz zespół, w którym okazję będzie miało dziś zagrać kilku rezerwowych, poradzi sobie ze Słoweńcami, którzy są bardzo solidną ekipą. Widać to nawet po ich ostatnich wynikach z eliminacji do rosyjskiego czempionatu. W czterech meczach zdobyli osiem punktów, dwukrotnie wygrywając – z Maltą i Słowacją oraz dwukrotnie dzieląc się punktami – z Anglią i z Litwą. W swojej grupie zajmują drugie miejsce, ustępując tylko Synom Albionu.
Rywal na poziomie, piękny stadion wypełniony kibicami i pierwsze miejsce w grupie eliminacyjnej – Panowie, nie można mieć lepszych warunków by dobrze podsumować ten piłkarski rok!