Topowi polscy sędziowie regularnie bywają zapraszani do prowadzenia meczów nie tylko europejskich pucharów, ale zagranicznych lig. Szymon Marciniak niejednokrotnie latał choćby do Arabii Saudyjskiej. Tym razem zlecenie do gościnnej pracy z gwizdkiem przyszło z Grecji, gdzie szefem sędziów jest aktualnie słynny angielski rozjemca Mark Clattenburg. Polski zespół sędziowski dostał do poprowadzenia mecz o najwyższym poziomie emocji – derby Salonik pomiędzy PAOK-iem i Arisem, rozgrywane na słynnej Toumbie.
Po meczu na oficjalnej stronie Arisu pojawiło się bezpardonowe oświadczenie skierowane do Marka Clattenburga i pośrednio oceniające pracę Marciniaka i spółki:
„Panie Clattenburg, gratulujemy Polaka, którego pan wybrał. Od stanu 0:2 robił wszystko, co było potrzebne, by PAOK wrócił do meczu. Szczytem był karny, którego być nie powinno”.
Oczywiście, trudno szukać obiektywizmu tam, gdzie górę biorą sportowe emocje. Aris do 87 minuty prowadził z PAOK-iem 2:0 i w końcówce roztrwonił przewagę. Skończyło się 2:2, a Szymon Marciniak podyktował (słusznie) rzut karny dla gospodarzy.
Nie będziemy szczegółowo wypowiadać się na temat pracy sędziego, wszak nie śledziliśmy meczu. Niemniej kontrowersje sędziowskie miały być szeroko analizowane w greckiej telewizji po zakończeniu spotkania. Szymon Marciniak miał odwołać rzut karny po konsultacji z VAR. Rzekomo nie odgwizdał również faulu przy bramce na 0:2.
Po analizie w Sportowej Niedzieli eksperta od sędziowania P. Varouchasa zgadzam się z jego punktem widzenia:
– błąd SzM przy karnym, którego odwołał po VAR
– błąd SzM przy golu gości na 0:2 – powinien być odgwizdany faul na Tsingarasie
– dobra decyzja o karnym po faulu Bouchera— Ματθαίος (@FotnikPL) March 7, 2021