Plany dotyczące spotkania Jorge Messiego z prezydentem FC Barcelony wyciekły do mediów. Kibice mogli wręcz śledzić na żywo trasę samolotu, którym reprezentant piłkarza przemieszczał się z Rosario do Katalonii. Na lotnisku czekała na niego armia dziennikarzy, z którymi co jasne – Argentyńczyk niechętnie rozmawiał. Przemknął obok nich z krótkim „nic nie wiem, panowie”. Reporterzy nie dali jednak za wygraną. Kolejną próbę podjęli, kiedy pan Jorge wysiadał w Barcelonie z taksówki. Tu już udało się wydobyć parę słów, możliwych do policzenia na palcach dwóch rąk, które zdobią teraz nagłówki serwisów.
Odpowiedzi Jorge Messiego były zdawkowe, wymijające, ale pozwalają uchwycić ogólną intencję i klimat wokół Leo Messiego.
Nie padła żadna deklaracja dotycząca Manchesteru City. Ojciec Messiego wręcz stwierdził, że nie rozmawiał z Pepem Guardiolą, co nie musi być prawdą. Wyraził jednak swój sceptycyzm w temacie pozostania najlepszego piłkarza La Liga w Barcelonie.
Leo odejdzie?
– Nie wiem.
Jak to widzisz?
– To trudne.
By został?
– Tak
Manchester City to dobry kierunek?
– Nie wiem. Nie rozmawiałem z Pepem.
Jak widzisz przyszłość Leo w Barcelonie?
– Ciężko, ciężko.
Pozostaje czekać na rozwój wydarzeń, o których hiszpańskie media zapewne będą bogato informować.