Wszyscy czekali, jaki będzie kolejny krok Roberta Lewandowskiego. Kto przerwie impas i co wydarzy się po tym, jak w czasie konferencji prasowej jednostronnie ogłosił, że „jego historia w Bayernie dobiegła końca”. Sprawa wciąż jest pełna niedomówień, bo z jednej strony mamy bardzo odważne oświadczenie piłkarza, który mimo ważnego kontraktu deklaruje – odchodzę. Z drugiej jest głos klubu, który można sparafrazować jako: „póki nie znajdziemy godnego zastępcy, zostajesz, a na razie nie zanosi się, byśmy znaleźli”. Robert Lewandowski wciąż nie mówi wprost, czym władze Bayernu Monachium rozczarowały go do tego stopnia, że poszedł z nimi na wojnę. Pokazuje jednak nieco swoich odczuć.
Najlepsi bukmacherzy
- Duża ilość bonusów
- Aplikacja mobilna
- Nowoczesny wygląd serwisu
- Stale rozwijana oferta na sporty motorowe
- Nawet 600 PLN w bonusie powitalnym
- Skromna i elegancka szata graficzna
- Prosty, czytelny interfejs użytkownika
- Mała oferta zakładów
- Kursy nie zawsze są zadowalające
„Pod względem emocjonalnym, nie do końca chciano mnie chyba w klubie wysłuchać” – mówi Lewandowski. A następnie kreśli obraz piłkarza, który w dotychczasowym klubie wygrał wszystko i nie ma już ognia do kontynuowania projektu. Chce iść dalej.
Przede wszystkim coś zgasło we mnie w środku. To jest rzecz, której nie da się przeskoczyć. Nawet jeśli chcesz być profesjonalny, to nie da się tego nadrobić.
Lewandowski sugeruje, że po tym ile obie strony dla siebie zrobiły w przeszłości – on dla Bayernu i klub dla niego – sprawa zasługuje na polubowne rozwiązanie.
Zawsze byłem gotowy. Jak miałem kontuzję, to chciałem grać. Spędziłem w Monachium osiem pięknych lat, poznałem wiele wspaniałych osób i chciałbym, żeby tak zostało w mojej głowie. Dumą i pychą nikt nie wygra. To nie jest rozwiązanie. Po co miałbym zostawać na siłę i siedzieć na ławce? Jaki piłkarz będzie potem chciał przyjść potem do Bayernu, wiedząc, że nie odejdzie z tego klubu? Gdzie jest ta lojalność i szacunek?