Czwarty wielkoszlemowy turniej dla Japonki stał się faktem. Jednocześnie to jej czwarty rok ze zwycięskim wielkim szlemem, a przecież 2021 dopiero się rozpoczął. W 2018 roku wygrała US Open, rok później triumfowała na Australian Open, w poprzednim roku znów wygrała US Open, a w tym – ponownie triumfowała w Melbourne. W drodze do finału jej wyższość uznać musiała między innymi Serena Williams. Po tym półfinale Sofia Henin powiedziała o niej: „Nie ma żadnych słabych stron, ona jest nową szefową kobiecego tenisa”. Słowa te znalazły potwierdzenie w sobotnim finale.
Naomi Osaka wygrała z Jennifer Brady 6:4, 6:2.
W pierwszym secie pojedynek do pewnego momentu był wyrównany – stan meczu wskazywał 4:4, a obie panie przełamały się gem po gemie. Końcówka seta należała jednak do Osaki, podobnie zresztą jak drugi set. W nim widać było różnicę, która przemawiała za obecnie najlepszą tenisistką świata. W całym meczu Japonka trzy razy częściej punktowała po asie serwisowym, popełniła też dwa razy mniej podwójnych błędów przy serwisie. Zwycięstwo przypieczętowała wygrywając ostatniego gema do zera!
🏆 OSAKA IS THE BOSS!
Naomi Osaka wins a 4th Grand Slam title out of 4 finals played dominating Jennifer Brady 6-4 6-3 at @australianopen! #AusOpen pic.twitter.com/JpsRvBhWjY
— We Are Tennis (@WeAreTennis) February 20, 2021