Totalny upadek, śmierć polskiej piłki, wstyd, kompromitacja, żenada – to tylko niektóre i te bardziej delikatne hasła, które padały po odpadnięciu z europejskich pucharów Legii, Jagiellonii i Lecha. O ile do ostatnich dwóch drużyn nie możemy mieć większych pretensji, o tyle mistrz Polski zwyczajnie się ośmieszył. Najpierw odpadając ze Słowakami, a później z najlepszym zespołem z Luksemburga.
W Europie nie ma już słabych drużyn – przede wszystkim dla przedstawicieli naszej ligi. Tylko, że o „potędze” Luksemburga przekonało się także CFR Cluj. Byli uczestnicy Ligi Mistrzów spektakularnie przerżnęli z Dudelange 2:0. A skalę dramatu podkreśla tylko ta akcja, która miała miejsce w końcówce spotkania. Rumuni byli kompletnie bezradni, a wszystko wyglądało tak, jakby w koszulkach gospodarzy biegali sami profesjonaliści.
Możemy się jedynie złapać za głowy i cieszyć, że nie zrobili tego samego z Legią. Czy którykolwiek z podopiecznych Ricardo Sa Pinto byłby w stanie się temu jakkolwiek przeciwstawić? Najstraszniejsze jest to, że nie wyobrażamy sobie podobnej akcji i możliwości ośmieszenia rywali przez piłkarzy mistrza Polski. Przy Luksemburczykach wyglądamy jak zwykli rębacze…
Spójrzmy na jeszcze jedną rzecz. Które kraje będą mieli swoich przedstawicieli w fazie grupowej europejskich pucharów? Pewny awansu chociaż do Ligi Europy jest węgierski Videoton i białoruskie BATE Borysów. Jak już pisaliśmy, niezwykle blisko gry dalej jest luksemburskie Dudelange. Izraelskiemu Maccabi tel Aviv wielkie kłopoty sprawił norweski Sarpsborg 08, który pojedzie w gości z dwubramkową zaliczką.
Przekleństwo Legii sprzed roku, mołdawski Sheriff Tiraspol wygrał z Karabachem Agdam 1:0. Spartak Trnawa rozprawił się na wyjeździe ze słoweńską Olimpiją Ljubljana, a litewska Suduva Mariampol zremisowała z Celtikiem Glasgow 1:1 i sprawa awansu w tym duecie również jest otwarta. Podsumowując, Węgry, Białoruś, Luksemburg, Rumunia, Izrael, Norwegia, Mołdawia, Azerbejdżan, Słowacja, Słowenia, Litwa, Szkocja, Bułgaria i Gruzja – ponad połowa z nich powącha w tym sezonie murawy europejskich pucharów.
My nawet nie możemy o tym pomarzyć, bo już dawno wylecieliśmy z gry. Podobnie jak osiemnaście innych federacji. A wśród nich takie potęgi jak Bośnia i Hercegowina, Albania, Irlandia, Łotwa, Malta i Islandia – to tylko te silniejsze, słabsze odpuściliśmy, by nie pastwić się nad naszymi „piłkarzami”…