Słyszę, że temat zatrudnienia dyrektora sportowego bardzo mocno dojrzewa – powiedział Mateusz Borek w „Mocy Futbolu” w Kanale Sportowym, powołując się na szereg rozmów z ważnymi ludźmi w świecie polskiej piłki. „Chodzi o kogoś z doświadczeniem w dużej piłce, najlepiej mówiącego kilkoma językami, mającego fajną kartę reprezentanta” – precyzuje.
Mateusz Borek twierdzi, że najbardziej pożądanym kandydatem byłby Michał Żewłakow, jednak jest to – trochę jak w przypadku Czesława Michniewicza – wybór który kolejny raz podzieli Polaków.
Wszystko przed zdarzenie sprzed roku. Michał Żewłakow uczestniczył w Warszawie w kolizji drogowej z autobusem miejskim, prowadząc samochód pod wpływem alkoholu. Wybitny reprezentant Polski, legenda biało – czerwonych, została ukarana grzywną w wysokości 20 tysięcy złotych oraz trzyletnim zakazem prowadzenia pojazdów. Żewłakow wyraził głęboką skruchę. Na jakiś czas został odsunięty od pracy w Canal+, później wrócił do komentowania.
Michał Żewłakow nie zgadza się z wyrokiem. “To komplikuje mi życie”
Słyszę, że najbardziej pożądanym byłby Michał Żewłakow, tylko ciąży na nim rajd po Warszawie i lekkie obicie autobusu. Czy kibice wybaczyliby Michałowi te wycieczki nocne?- zastanawia się Mateusz Borek.
Bo on naprawdę dużą piłkę widział, nie oglądał jej przez okno pociągu, jak mawia Franciszek Smuda. Pracował w klubie jako dyrektor. Zbudowali fajny klub, fajny zespół. Mówi kilkoma językami w sposób biegły. Wydaje mi się, że byłby to fajny kandydat, natomiast nie wiem czy Polacy są w stanie mu wybaczyć to, co się wydarzyło – tę kwestię Borek pozostawia póki co bez odpowiedzi.
Franciszek Smuda skomentował „pijacki rajd” Michała Żewłakowa