Trzyletni pobyt Jose Kante przy Łazienkowskiej to sinusoida pełna gorszych i lepszych momentów. W 59 występach dla Legii zdobył dotąd 19 bramek, czym de facto powtórzył wynik osiągnięty wcześniej w Wiśle Płock. W bieżących rozgrywkach Ekstraklasy rozegrał jednak zaledwie cztery spotkania bez gola. Nieporównywalnie wyżej w hierarchii napastników znalazł się niezawodny Tomas Pekhart. Do tego Legia wykupiła z Cracovii Rafaela Lopesa.
Jak ustalił Tomasz Włodarczyk, Jose Kante znalazł nowego pracodawcę na rynku chińskim, w czym pomagał mu legionista Miroslav Radović. On również ma za sobą krótką przygodę w Azji, w Habei China Fortune.
Temat wyjazdu Kante ma wyjaśnić się w ciągu kilku dni. Na dziś, wszystko zmierza w kierunku transferu. Wyjazd Gwinejczyka będzie na rękę właścicielowi i księgowej Legii, bowiem znacząco odciąży listę płac, a jego odejście może odbyć się bez wielkiej straty na jakości gry zespołu.
"Nie zależy mi na pieniądzach, (…) lubię jeździć powędkować na piękne podpłockie jeziora i chyba zakończę karierę, bo nie mam przyjemności z grania w piłkę" – Jose Kante wiosną 2018 r.
Obecnie nasz miły i życzliwy kolega idzie grać do Chin 🙂 https://t.co/iB3knoiy6F— Fanatycy z Tumskiego Wzgórza (@WislaPlocka) January 5, 2021
Jose Kante znieważył barwy Legii. Czy kibice to wybaczą? [WIDEO]