Gianni De Biasi to szkoleniowiec, który od lat ma wysokie notowania u prezesa PZPN. Włoch prowadzi aktualnie reprezentację Azerbejdżanu. Przez wiele lat pracował z kadrą Albanii. W 2017 roku krótko był także trenerem hiszpańskiego Deportivo Alaves. Na włoskim rynku był szczególnie popularny w minionej dekadzie – prowadził Modenę, Brescię, Torino czy Udinese. Ostatnio trochę wypadł z obiegu na rzecz pracy w roli selekcjonera.
W rozmowie z Piotrem Koźmińskim, dla Sportowych Faktów Wp.pl, przyznaje, że miał kilka podejść do współpracy z polską federacją – i niestety jak dotąd nie wyszło. „Na początku byłem mocno zawiedziony, wręcz zły. Czułem, że mogę wykonać z Polską dobrą robotę” – mówi w wywiadzie.
De Biasi: Pół-żartem, pół-serio, byłem o jeden garnitur od pracy z polską kadrą
Włoch przytacza historię, jak to Zbigniew Boniek skontaktował się z nim proponując spotkanie w Rzymie. De Biasi był akurat w swoim letnim domu na Sardynii, gdzie dysponował głównie sportowym ubraniem. Postanowił więc polecieć do swojego pierwszego domu w Wenecji, wyciągnąć z szafy dobry garnitur i zaprezentować się z dobrej strony przed Bońkiem. Kiedy wylądował w Wenecji, dowiedział się, że reprezentacja Polski zatrudniła jednak w roli selekcjonera Jerzego Brzęczka.
Obecnie De Biasi pracuje w Azerbejdżanie. Ma kontrakt ważny do końca eliminacji do mistrzostw świata w Katarze. Ostatnie wyniki, jakie notował w meczach towarzyskich i Lidze Narodów, to cztery bezbramkowe remisy: z Luksemburgiem, Czarnogórą, Słowenią i Cyprem.”Nie mam tu w ataku Lewandowskiego” – mruga okiem.
Czy reprezentacja Polski to zamknięty rozdział?
„Byłoby szaleństwem powiedzieć „nie, nigdy więcej!”. Oczywiście, że sytuacja jest otwarta. Na razie jednak nie ma tematu. Ja pracuję w Azerbejdżanie, Polska ma selekcjonera. Ale w przyszłości? Jestem otwarty”.
Ranking 50 najbardziej wpływowych ludzi polskiego sportu. Policzek dla Brzęczka…