Pustka, smutek, brak celu. Tak czułem się podczas 2 ostatnich dni. Nie wiedziałem, co ze sobą zrobić wieczorami. Telewizor znowu robił tylko ze niepotrzebny mebel. Człowiek przypomniał sobie o istnieniu książek i o tym, że może wypadałoby uzupełnić zapasy w lodówce.
Nareszcie nastała piękna, słoneczna sobota. Wstałem z samego rana i wiedziałem, że znowu po coś wychodzę z łóżka. Powiedziałem sobie, że co by się nie działo, to jest dzień, który będę długo pamiętał. Jedyne co mi teraz pozostaje, to sprawdzić baterię w pilocie, bo dzisiaj powracają 3 mecze podczas Euro 2016!
O Polakach przeczytacie w osobnym tekście. Jest to oczywiście mecz, który interesuje nas najbardziej. Ze względu na jego wynik będziemy w odpowiednich (oby dobrych) nastrojach śledzić, to co wydarzy się w dwóch pozostałych spotkaniach.
A zmierzą się ze sobą dzisiaj: Walia z Irlandią Północną oraz Chorwacja z Portugalią.
O godzinie 18 sensacyjni zwycięscy swojej grupy Walijczycy zagrają z naszymi rywalami z Irlandii Północnej. Nie da się ukryć, że jeśli drużyna Garetha Bale’a (nie miejcie złudzeń, kto tam naprawdę rządzi) ograła Anglię i Rosję, to Irlandię Północną powinni wciągnąć nosem. Jest to jednak taki turniej, w którym bardzo trudno cokolwiek przewidzieć.
Irlandia Północna to zespół bardzo dobrze radzący sobie w defensywie. Ich sukces w dzisiejszym spotkaniu może polegać na wyprowadzaniu zabójczo skutecznych kontrataków i na ewentualnym strzeleniu bramki ze stałego fragmentu gry.
Nie zmienia to jednak faktu, że gdyby Irlandczycy awansowali do ćwierćfinału, to z pewnością moglibyśmy mówić o sensacji.
Bardzo interesująco powinno być w meczu Chorwacji z Portugalią. Oba zespoły mają głównie predyspozycje do gry ofensywnej. Przewaga drużyny Ante Cacica jest taka, że są o wiele bardziej skuteczni. Natomiast obie drużyny mają spore luki w obronie, a to gwarantuje nam dzisiaj dużo bramek.
Chorwaci są w świetnych nastrojach po tym, jak udało im się wygrać swoją grupę. Pokonali w ostatnim meczu obrońców tytułu Hiszpanów. Warto przypomnieć, że zagrali bez dwóch swoich największych gwiazd: Mario Mandzukica i Luki Modricia. Dzisiaj powinniśmy ich już zobaczyć na murawie.
Portugalia awans z grupy wywalczyła w strasznych bólach. Nie byli w stanie wygrać żadnego meczu, a mieli przecież słabą grupę. Ich nieskuteczność jest zatrważająca. W dwóch pierwszych spotkaniach zespół trenera Santosa oddał aż szesnaście celnych strzałów na bramkę rywali, co przełożyło się jednak na zaledwie jedną bramkę.
Jeśli dzisiaj będą tacy mizerni w ataku i tak słabi w obronie, to kadra Chorwacji bardzo szybko wybije Ronaldo i spółce marzenia o awansie do ćwierćfinału.