Tylko niepoprawny optymista mógłby sądzić, że skoro trzynasta kolejka naszej Ekstraklasy przyniosła nam tyle wrażeń, to w ten weekend będziemy mogli cieszyć się równie wielkimi emocjami. Co prawda w piłce wszystko jest możliwe, ale powtórzenie tylu dobrych meczów, przy jednoczesnej tak dużej liczbie bramek, zakrawa na niemożliwe.
Najlepsi bukmacherzy
- Duża ilość bonusów
- Aplikacja mobilna
- Nowoczesny wygląd serwisu
- Stale rozwijana oferta na sporty motorowe
- Nawet 600 PLN w bonusie powitalnym
- Skromna i elegancka szata graficzna
- Prosty, czytelny interfejs użytkownika
- Mała oferta zakładów
- Kursy nie zawsze są zadowalające
Czternasta kolejka przynosi nam kilka ciekawych pojedynków, ale zamiast zastanawiać się nad tym, jak będzie wyglądało jej podsumowanie, zerknijmy na start. W piątkowy wieczór będziemy świadkami dwóch pojedynków, pierwszy jak zawsze o 18.00, tym razem w Gliwicach.
Miejscowy Piast podejmie trzecią drużynę ligowej stawki, Termalikę Bruk-Bet Nieciecza. Oba zespoły przystępują do tego spotkania po porażkach w trzynastej kolejce. Przegrane te były jednak zupełnie różne. Piast jeszcze na kilkanaście minut przed końcem spotkania w Gdańsku prowadził z liderem 2:1. Brakło jednak koncentracji i pozwolił Lechii na strzelenie aż dwóch bramek i pożegnał się z nadzieją na zdobycie w tamtym meczu jakichkolwiek punktów.
Termalica uległa Wiśle Kraków 0:2, ale ona była w tamtym meczu ekipą zdecydowanie słabszą. Po serii spotkań bez porażki musiał w końcu przyjść moment, w którym podopieczni Michniewicza zejdą z boiska pokonani. W Niecieczy nie mają jednak powodów to smutku. Ich zespół w dalszym ciągu plasuje się w czubie tabeli, z tylko czterema punktami straty do lidera.
O ile dla gości pozycja w ligowej tabeli i tak jest zadowalająca, na pewno nie aspirują do walki o mistrzostwo kraju, tak kibice Piasta mogą się martwić o pozycję swojej drużyny. Wicemistrzowie kraju zajmują trzeci plac od końca i są jedną z pięciu ekip z taką samą, najniższą ilością punktów. W ogonie Ekstraklasy jest bardzo ciasno i każdy punkt jest na wagę złota, by przypadkiem nie zakończyć października w strefie spadkowej.
Jak się przełamać, to w ekstremalnym momencie. Oby z takiego założenia wychodzili piłkarze Korony Kielce, bo jeśli nie z takim podejściem na murawę wyjdą jej zawodnicy, to możemy być świadkiem kolejnego pogromu z ich udziałem. W poniedziałek zanotowali piątą porażkę z rzędu i przyjęli aż cztery gole od Ruchu.