Jak podał w niedzielę Tomasz Włodarczyk z serwisu meczyki.pl, Polski Związek Piłki Nożnej dysponuje znaczącą kwotą pieniędzy, by zaoferować nowemu selekcjonerowi wysoki kontrakt. Mowa nawet o 10 milionach złotych rocznie, dzięki czemu może myśleć o zatrudnieniu specjalisty z zagranicy. Nieoficjalnie, Cezary Kulesza skłania się ku opcji zagranicznej. Na jego liście ma znajdować się m.in. trener, którego nazwisko dotąd nie padło w spekulacjach medialnych. PZPN miał nie dostać jeszcze ostatecznej odpowiedzi czy będzie skłonny podjąć się pracy w Polsce.
Nie można wykluczyć, że Kulesza zaskoczy – podobnie jak Zbigniew Boniek, gdy zatrudniał Paulo Sousę i też do ostatniej chwili dementował jego nazwisko, twierdząc, że nie ma takiego tematu.
Obecny na Gali Mistrzów Sportu prezes PZPN udzielił kilku zdawkowych wypowiedzi. Wspomniał o Michale Probierzu, którego rzekomo „ma w głowie” i docenia jego umiejętności trenerskie. W rozmowie z Przeglądem Sportowym wymienił też pięć innych nazwisk z Polski, choć zdaje się, że… trudno je traktować poważnie.
Jest Jan Urban, jest Jacek Magiera, Ireneusz Mamrot, Maciej Bartoszek, Piotr Stokowiec. Jeśli chodzi o trenerów związanych kontraktami, jest to bardziej skomplikowane, każdy ma swoje zapisy w umowach, które musimy respektować – powiedział Kulesza.
Prezes PZPN chętniej mówi o rzeczach, które się nie wydarzą niż tych, jakie realnie ma w głowie. Związek jest niezwykle szczelny w procesie wyboru następcy Czesława Michniewicza, a Cezary Kulesza zgrabnie „bawi się” mediami, wrzucając kolejne tematy.
Na pewno zależy nam na trenerze, który cieszy się dobrym wizerunkiem – mówi prezes. I zapewne wie, że zatrudnienie trenerów pokroju Magiery, Mamrota, Bartoszka czy Stokowca kolejny raz podzieliłoby opinię publiczną.