Mamy do czynienia z bardzo słabym rokiem dla polskiego boksu. Polscy pięściarze przegrali praktycznie wszystko co mogli, a i zdarzyły się występy, które nie przyniosły chwały, poprzez rezultaty, jakie osiągali ze słabymi przeciwnikami.
Oglądając liczne transmisje z gal boksu i programy poświęcane tej dyscyplinie sportu można odnieść mylne wrażenie, że pięściarstwo w naszym kraju ma się dobrze. Prawda jest jednak smutna, poziom sportowy polskich zawodników jest słaby i naprawdę nie widać jakoś specjalnie światełka w tunelu.
Krzysztof Głowacki przegrał z Usykiem, ale do niego można akurat mieć najmniej pretensji. Gdyby zdobycie tytułu mistrza świata zależało tylko od umiejętności i charakteru, to „Główka” na pewno by jeszcze po niego sięgnął. Problem w tym, że wielu mistrzów może go unikać, a to z obawy przed porażką.
Krzysztof „Diablo” Włodarczyk po dwóch pojedynkach z „ogórkami” teraz odbędzie kolejny. Miejmy nadzieję, że już w przyszłym roku zmierzy się z kimś poważnym w kategorii junior ciężkiej. Sam pięściarz, który jest już zniesmaczony swoją sytuacją zastanawia się na przejściem do królewskiej kategorii.
Swoje porażki odniosła w tym roku cała polska czołówka. Przegrał kolejno: Szpilka, Adamek, Fonfara, Zimnoch i wspomniany wcześniej Głowacki. Bardzo rozczarowali swoją postawą Wawrzyk, Wach, Syrowatka i Sęk, a porażki odnieśli uznawani ciągle za zdolnych i utalentowanych Matyja i Kopytek.
Największe sukcesy przypadły naszym paniom. Ciągle rywalizujący ze sobą duet Piątkowska & Brodnicka, jeśli chodzi o rezultaty sportowe na pewno nie zawodzi. Ta pierwsza jest mistrzynią świata WBC wagi super półśredniej, a druga obroniła wczoraj tytuł mistrzyni Europy wagi lekkiej.
Mamy nadzieję, że już w 2017 roku polscy pięściarze wezmą się w garść i swoimi sportowymi rezultatami dorównają swoim koleżankom. Do tego czasu można to właśnie polskich mężczyzn w boksie zawodowym uznawać za tą słabszą płeć.