Niestety Justynie Kowalczyk nie udało się zdobyć upragnionego medalu w biegu na 10 kilometrów techniką klasyczną podczas odbywających się właśnie mistrzostwach świata w Lahti. Najlepsza polska biegaczka zajęła ósme miejsce ex aequo z Ingvild Flugstad Oesberg. Wygrała fenomenalnie dysponowana Marit Bjoergen.
Strata czasowa do reprezentantki Norwegii wyniosła ponad półtorej minuty. To jest naprawdę sporo. Co prawda, chyba nawet sama Justyna Kowalczyk nie myślała o złotym medalu, jednak poziom tych najlepszych biegaczek był dzisiaj zdecydowanie wyższy, niż pochodzącej z Kasiny Wielkiej zawodniczki.
Oto co Polka powiedziała na gorąco po swoim starcie: „Narty były super, dziękuję moim serwismenom. Forma nie pozwala walczyć o medale. To nie był zły bieg, dałam z siebie wszystko. Wystarczyło na ex aequo ósme miejsce z wielką stratą do pierwszych dwóch dziewczyn. Taki jest sport, zrobiłam wszystko co w mojej mocy, by przygotować się do tego biegu.
Uśmiecham się, jestem zadowolona, bo przez ostatnie miesiące bardzo walczyłam o każdą sekundę w tym biegu. W sporcie zazwyczaj dostajesz po tyłku, a czasem wychodzi, chyba ze jesteś Bjoergen. Człowiek jest przyzwyczajony do tego, ze dostaje kopa, czasem na widoku publicznym, czasem widzi to tylko trener. Idę się zregenerować i walczymy dalej, mamy swoje obowiązki i cele, sezon trwa.” – skomentowała w rozmowie z TVP.
Do Justyny Kowalczyk nie można mieć pretensji. Podporządkowała cały rok pod ten dzisiejszy start. Nie udało się. Jeśli jednak ona sama nie mogła dać z siebie więcej, to znaczy, że powinna być zadowolona. Nikt nie powinien mieć też zastrzeżeń o to, że nasza najlepsza biegaczka mówiła, że chce walczyć o medale. Trudno bowiem osiągać sukcesy, jeśli nie stawia się sobie żadnych celów do realizacji.
Polka już zapowiedziała, że nie zrezygnuje ze startu w przyszłorocznych Igrzyskach Olimpijskich i że cały czas wierzy, że będzie w stanie tam powalczyć, o jak najlepszy rezultat. My też dalej w Nią wierzymy i dziękujemy za dzisiejsze emocje!